Geoblog.pl    caminho    Podróże    Gottland    W droge!
Zwiń mapę
2009
01
lut

W droge!

 
Polska
Polska, Wrocław
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
W ciagu ostatnich czterech miesiecy wiele sie zmienilo. Ziemia zaczela krecic sie w druga strone, a jesienna szaruga zastapila cieple, sloneczne dni. Wyjazd na stypendium do kraju Helenki Vondračkovej, Karela Gotta i Krtka byl przez wiele tygodni jedyna rzecza, ktora trzymala mnie w ryzach i byla swiatelkiem w tunelu. I oto jestem!

Po zalatwieniu wielu formalnosci, uporaniu sie ze sprawami uczelnianymi i niezliczonych pozegnaniach, nadszedl czas, by ruszyc w droge! Transport do Brna do konca stal pod znakiem zapytania ze wzgledu na zmieniajace sie co chwila warunki pogodowe, ale w czwartek zapadla decyzja, ze jedziemy. My - czyli ja oraz moj superszofer Michal i jego superauto (leciwy Fiat 125 rocznik '86). W pelni wyposazeni i przyogotowani na rozne niespodzianki (zapasowe kolo, lewarek, lancuchy!), wystartowalismy z Wroclawia w piatek rano. Droge - nieco dluzsza przed Kudowe i Hradec Králové - pokonalismy w ok. 6 godzin, a osniezone lasy i gory umilaly nam ja od czasu do czasu. Po stronie czeskiej zrobilo sie jednak troche monotonnie i sennie, ale to wlasnie tam Fiat Miszy po raz pierwszy w swojej karierze zabral autostopowicza! Autostopowiczke wlasciwie ;). Od momentu, gdy tylko wsiedlismy do samochodu, Michalek liczyl na to, ze uda nam sie kogos po drodze zabrac. Abracadabra i voila! W okolicach Jaromieřa zobaczylismy stojaca na poboczu pania z zakupami. Do konca nie bylismy pewni, czy lapie stopa, czy nie...
- Zatrzymujemy sie?
- Dawaj!
Zrobiwszy nieco miejsca na tylnym siedzeniu, zaprosilismy pania do srodka.
- Kam jdete?
- Do Hradce. A vy?
- Do Hradce a pak do Brna.
Pierwsza przygoda autostopowa zacnego superauta trwala ok. 20 minut. Na poczatek dobre i to :). Po dojechaniu do Hradca podrzucilismy pania "na benzinku", a sami szczesliwi, ze misja z autostopowiczem sie powiodla, ruszylismy dalej. Wielki usmiech nie znikal z twarzy Michalka :).

Do Brna dojechalismy przed 16. Niestety, w zwiazku z nieoczekiwanymi objazdami, miliardami slimakow wokol miasta i kiepska mapka, kluczylismy tam prawie godzine. Misza niezrazony tym faktem, z iscie anielska cierpliwoscia manewrowal uliczkami, co nie bylo zadaniem prostym (jak sie dzisiaj dowiedzialam - Brno jest wlasnie w trakcie zmieniania nazw ulic, dlatego czasami bywa, ze jedna polowa ulicy ma stara nazwe, podczas gdy druga posiada juz nowa! Czeski film w pelnej krasie!). Na szczescie, koniec koncow udalo nam sie znalezc akademik, skad po krotkich ogledzinach i sprawdzeniu stanu technicznego, Michalek udal sie w droge powrotna do Polski, a ja zaczelam powolna aklimatyzacje :).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
aRTi - Bebol
aRTi - Bebol - 2009-02-02 00:58
Tak jak myślałem... Droga udana... Najważniejsze, że bezpieczna. Pal licho autostopowiczów... Marta... Jak zawsze... dałaś radę.... Nashledano
 
yenn
yenn - 2009-02-14 00:29
Pamiętam, że lubiłaś Czechy, ale teraz to juz je chyba kochasz:D
 
Vasco
Vasco - 2009-05-28 10:58
Fajny ten film :)
 
 
caminho
Marta Lipińska
zwiedziła 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 25 wpisów25 6 komentarzy6 314 zdjęć314 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
28.06.2009 - 24.07.2009
 
 
01.02.2009 - 27.05.2009