Geoblog.pl    caminho    Podróże    Iberia Infinita    Ostatni przystanek w Galicji
Zwiń mapę
2009
11
lip

Ostatni przystanek w Galicji

 
Hiszpania
Hiszpania, Vigo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2332 km
 
Znalazlszy idealne miejsce na stopa tuz za przekreslonym znakiem "Santiagio", usiadlam i z ciezkim sercem zaczelam gryzmolic kolejna tablice - z napisem PONTEVEDRA. Slyszalam, ze to ladne miasto wsrod gor, nieco przypominajace Santiago, a w dodarku tylko 30km dalej. Na stopa czekalam zaledwie kilka minut (alleluja!). Byc moze to magia "miasta Pielgrzymow" mi pomogla (i duzy plecak obok mnie).

Para, ktora sie zatrzymala, jechala wlasnie do Vigo. Ja, nie majac noclegu w Pontevedrze, postanowilam skorzystac z okazji i zrobic 50km ekstra tego dnia. Gdy tylko zajechalismy do miasta, ruszylam na poszukiwanie informacji turystycznej. Jako ze byla sobota po poludniu, glowny punkt informacyjny byl zamkniety. W porcie zapytalam dziewczyne o kafejke internetowa i wyslalam kilka maili do ludzi z CS oraz zostawilam wiadomosc na forum. W oczekiwaniu na jakis znak, ponownie udalam sie do portu, usiadlam na schodach i obserwowalam ludzi. Lazic po miescie z moim wielkim i ciezkim plecakiem nie mialam sily.

Po raz pierwszy w czasie tej podrozy poczulam sie samotnie. Strasznie brakowalo mi chlopakow z Santiago… tak bardzo, ze kompletnie sie rozkleilam i zaczelam nawet myslec o powrocie (i pociagu!). W pewnej chwili podszedl do mnie chlopak i zapytal, czy mowie po angielsku. I tak od slowa do slowa wyladowalismy na tapas i piwie w restauracji w centrum. Okazalo sie, ze Kas to pol-Marokanczyk, pol-Wloch, ktory spedza wlasnie lato w Santiago (sic!), a dzis odwiedzal brata w Vigo. Widzac, ze nie jestem w najlepszej formie, zaoferowal pomoc. Kazal mi tylko podjac decyzje. Ja dlugo sie nie zastanawialam i powiedzialam, ze chce jechac do Santiago. I w momencie kiedy odchodzilismy juz od stolu i mielismy udac sie na autobus, dostalam smsa. Ktos z Vigo napisal, ze moge zostac na noc. Wiedzac, ze Kas moze miec problem z ulokowaniem mnie w domu, ktory wynajmuje, w ostatecznosci postanowilam zostac (byla jeszcze opcja, ze Kas zafunduje mi pensión, ale na to nie moglabym sie zgodzic, zwlaszcza, ze i tak bardzo duzo mi pomogl).

Moimi hostami w Vigo byli Farhad (pytanie za 100 punktow: skad pochodzil?) oraz jego dziewczyna z Estonii. Do Galicji przyjechali na lato, bo ona studiuje iberystyke i chciala tu znalezc prace na te kilka tygodni.

Drugiego dnia spotkalam sie z Danielem (tez z CS) oraz jego gosciem – dziewczyna z Francji – i razem lazilismy po miescie. Daniel byl dobrym przewodnikiem i fajnie bylo miec kogos takiego u boku, ale… Vigo zdecydowanie nie powalilo mnie na kolana… prawde mowiac nic ciekawego tam nie ma. A do tego naokolo same roboty drogowe. Szkoda troche, bo miasto jest swietnie polozone i przy odrobinie dobrego PR-u mogloby byc galicyjskim hitem…

Po krotkiej wizycie w Vigo, ktore bylo ostatnim przystankiem na drodze do Portugalii, przyszedl czas ruszyc dalej na poludnie – do Porto!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
caminho
Marta Lipińska
zwiedziła 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 25 wpisów25 6 komentarzy6 314 zdjęć314 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
28.06.2009 - 24.07.2009
 
 
01.02.2009 - 27.05.2009