Geoblog.pl    caminho    Podróże    Iberia Infinita    Zachod slonca nad oceanem
Zwiń mapę
2009
13
lip

Zachod slonca nad oceanem

 
Portugal
Portugal, Oporto
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2453 km
 
Przystanek autobusowy, na ktorym stanelam miejscem idealnym nie byl – na gorce, tuz przed autostrada, z dziesiatkami rozpedzonych aut. Ale teoria, ze w gorszych miejscach latwiej cos zlapac sie sprawdzila! Po siedmiu minutach zatrzymal sie kierowca, ktory jechal tylko do Porriño (ok. 15km), ale zawsze to kawalek dalej. W czasie naszej krotkiej rozmowy stwierdzil, ze wlasciwie to moze mnie podrzucic na granice, ale bede musiala zaczekac, bo jedzie wlasnie na wizyte do lekarza. Jako ze nie spieszylo mi sie zbytnio, na propozycje przystalam. Zaszlismy jeszcze do lokalnej kawiarni na cos do picia i moj kierowca stwierdzil:
- Jesli zaczekasz na mnie pol godziny, moze troche dluzej, to moge cie nawet zawiezc do Porto.
Banan na mojej twarzy powiedzial chyba wszystko :).

Marcos okazal sie byc klarnecista z A Coruñi i wlasnie byl na wakacjach. W czasie naszej jazdy zadzwonil do siostry, ktora mial odebrac z lotniska w Santiago (sic!) i przeprosil za zmiane planow. A korzystajac z okazji, ze siostra w Porto studiowala, zapytal gdzie mozna dobrze cos zjesc. W ten oto sposob wyladowalam na obiedzie w Portugalii: Bacalhau (tradycyjne danie – ryba z ziemniakami i cebula), wino i mocna kawa (naprawde m-o-c-n-a) ze specyficznym rodzajem likieru.

Kierowca zostal ze mna do pojawienia sie Ricardo – mojego couchsurfingowego hosta. Ten, uslyszawszy, ze jednym z moich marzen jest zobaczyc ocean, powiedzial:
- I ja bede tym szczesliwcem, ktory je spelni? Cholera!
Po szybkim ogarnieciu sie w domu, poszlismy kupic porto i wsiedlismy do samochodu. Kilka minut pozniej po raz pierwszy w zyciu zobaczylam ATLANTYK! Bylo NIESAMOWICIE… Zachod slonca, szum wody, wino… Wszystko to mialo w sobie niesamowita magie, ktorej slowami nie da sie opisac… Cos takiego trzeba po prostu przezyc…

Z Ricardo rozmawialismy jeszcze dlugo po zachodzie, lezac na plazy i patrzac sie na granatowe niebo. Dobrze bylo tak odplynac na chwile, zatrzymac sie, wziac gleboki oddech. Gdy zbieralismy sie, wszystko bylo wilgotne – koc, moja torba, ubrania – to za sprawa niebywalej wilgoci, ktorej mozna doswiadczyc w Porto kazdej nocy.
Po spelnieniu mojego marzenia udalismy sie na cykliczny CS meeting. Pierwsza jego czesc (w knajpie) wlasnie dobiegala konca, wiec wszyscy przeniesli sie do domu Fernando (bardzo aktywnego klubowicza) na kieliszek porto. Bylo nas duzo i wesolo. Postanowilismy, ze nastepnego dnia spotkamy sie wieksza ekipa w miescie i Ricardo oprowadzi nas nieco po Porto.

Bylam szalenie ciekawa tego miasta, bo kazdy, kto slyszal, ze wybieram sie do Portugalii, mowil “musisz pojechac do Porto!”. Slyszac wiec tyle pozytywnych glosow spodziewalam sie czegos naprawde niesamowitego… i niestety troche sie rozczarowalam. Owszem, Porto jest urocze, ma swoja specyficzna atmosfere, a Ribeira noca wyglada cudnie, ale… no wlasnie – ale. Nie bylo tam niczego, co by zaparlo dech w piersiach lub spowodowalo, ze ciarki przechodza po plecach. To swietne miejsce, ale takie zwyczajne… Gdy ide noca na wroclawski Ostrow Tumski lub gdy wychodze z praskiego metra na Vaclavské Nam?stí, czuje, ze serce zaczyna mi bic szybciej… W Porto bilo swoim zwyczajnym rytmem.

Ostatniego dnia mojego pobytu postanowilam spedzic wiekszosc dnia na plazy. Mimo, ze nie jestem typem nalesnika, tym razem wlaczylam “pancake mode” i wylegiwalam sie na sloncu. Bylo bardzo przyjemnie, bo od oceanu wial orzezwiajacy wiatr, ktory sprawial, ze dzien nie byl tak upalny. Dwa razy wskoczylam do lodowatej wody i w ramach pamiatki znad oceanu nazbieralam sobie troche kolorowych kamykow. Wieczorem zas Ricardo podpowiedzial mi, gdzie najlepiej stanac na stopa w strone Lizbony, a ja bylam cala szczesliwa, bo miejsce (rondo) bylo polozone kwadrans piechota od jego domu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
caminho
Marta Lipińska
zwiedziła 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 25 wpisów25 6 komentarzy6 314 zdjęć314 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
28.06.2009 - 24.07.2009
 
 
01.02.2009 - 27.05.2009