Podroz do Hiszpanii zaczela sie w momencie, kiedy na lotnisku poznalam trojke Hiszpanow. Byly to dwie studentki medycyny z Bilbao oraz mezczyzna z San Sebastian. Jak sie pozniej okazalo - byla to jedna z tych niesamowitych osob, ktorych nie spotyka sie kazdego dnia. Otoz okazalo sie, ze ow mezczyzna wraca wlasnie do domu z Pakistanu, gdzie spedzil ostatnie kilka dni po pobycie w Iranie w momencie pierwszej fali protestow. Nie wiem, jak wyjasnic fakt, ze w ciagu dwoch dni spotkalam sie z trzema osobami, ktore w jakis sposob byly zwiazane z Iranem... to chyba jakis znak, prawda?
Wracajac do tego mezczyzny - przegadalismy caly lot z Frankfurtu do Santander, poruszajac kwestie Iranu, Pakistanu, Afganistanu, podrozowania, edukacji, itd, itd... W koncu okazalo sie, ze jest on niezaleznym dziennikarzem, ktory specjalizuje sie w wyzej wymienionych rejonach (szczegolnie jesli chodzi o mniejszosci narodowe) oraz Osetii. Pokazal mi zdjecia ze swojej ostatniej podrozy, w tym cala mase fotografii z Iranu. Na jednym z nich byla dziewczyna, ktora w akcie protestu miala odsloniete rece az do lokci - gest zupelnie pornograficzny w tym kraju. To wlasnie zdjecie wyladowalo tez na okladce jednej z gazet.
Dwie godziny minely jak kwadrans i juz bylismy w Santander. Miasto przywitalo nas prawie trzydziestostopniowa temperatura i szalonym sloncem. Przez chwile siedzielismy wszyscy w czworke w barze na lotnisku, a potem kazdy z nas ruszyl w swoja strone. Czekajac na Davida, ktory odebral mnie z lotniska, spotkalam mezczyzne raz jeszcze. I znowu rozmawialismy i rozmawialismy... a potem przyjechal autobus, ktory zabral go na dworzec. Niedlugo potem przyjechal David, ktory zawiozl mnie do Guillermo - mojego hosta z CS.
Mieszkanie Guille bylo ogroooomne i pieknie polozone. Z tarasu i salonu bylo widac morze. Cudnie bylo jesc obiad, pic wino i miec ten cudowny widok! Nie czekalam wiec dlugo i po krotkim odpoczynku ruszylam w strone plazy, ktora oddalona byla jakies 300 metrow od bloku, w ktorym mieszka Guille i jego wspollokator Felipe.
Gdy zeszlam ulica w dol, zobaczylam morze, a moje stopy dotknely piasku nie chcialo mi sie wierzyc, ze wlasnie ucieklam z kraju, w ktorym przez ostatnie 3 tygodnie padalo... Coz za mila odmiana :). Chyba zaczynam sie uzalezniac od plazy!
P.S.
Imie mezczyzny poznalam, gdy sie zegnalismy. Karlos. Niesamowita osoba. Piekny czlowiek...
http://www.hiddeneurope.co.uk/article_info.php?articles_id=419